wtorek, 18 stycznia 2011

Hernán Cortés – krwawy podbój ameryki

Autorem artykułu jest Język Francuski Online

Poznaj życie Hernán Cortés - konkwistadora, który z garstką żołnierzy podbił jedno z największych z starożytnych imperiów, zniszczył Aztecką kulturę i zmienił całkowicie historię Meksyku.
Życie Hermana Cortésa to życie wzięte jakby z powieści przygodowej. Podbój imperium, spiski, knowania, romanse z egzotycznymi kobietami, wyrzuceni na brzeg rozbitkowie.
Herman Carte to człowiek, który z garstką żołnierzy podbij jedno z największych na świecie imperium. Człowiek, który zniszczył cywilizację Azteków i powiększył posiadłości korony hiszpańskiej. To dzięki niemu meksykanie mówią w języku hiszpańskim.
Urodził się w rodzinie żołnierskiej. Rodzice szykowali dla niego karierę typową dla hiszpańskiego szlachcica – studia na uniwersytecie w Salamance i potem, jakąś rola w administracji, albo pracę, jako prawnik. Jednak Cortés nie wytrzymał atmosfery szkoły i po dwóch latach, ku niezadowoleniu rodziców, wraca do domu.
Życie w małym prowincjonalnym miasteczku stało się nie do wytrzymania dla młodego szesnastoletniego, pełnego energii Cortésa. Na szczęście dla każdego Hiszpana otwierał się nowy świat dzięki wyprawie Krzysztofa Kolumba.
Cortez miał wyruszyć razem z dalekim krewnym Nicolás de Ovando y Cáceres do właśnie zasiedlanej Hispanioli (dzisiaj Haiti). Jednak podboje młodego szlachcica uniemożliwiły to. Cortez doznał poważnej rany w czasie, gdy uciekał z łóżka zamężnej kobiety z Medellín. (a ktoś by pomyślał, że takie rzeczy dzieją się tylko w słabych romansach).
Musi czekać aż do 1504 roku, zanim wyląduje w nowym świecie. Bierze udział w dalszym podbiciu Hispanioli i Kuby, za co otrzymuje posiadłości i niewolników.
Z czasem dzięki swoim talentom zdobywa coraz większą pozycję oraz posłuch wśród hiszpańskich żołnierzy. Budzi to niepokój o swoją pozycję wśród nowego gubernatora Diego Velázquez de Cuéllar. Uwiedzenie kuzynki Velázquez także nie poprawia sytuacji. Gubernator wymusza na Cortésie ślub.
Haiti i Kuba to dopiero początek. Czeka przecież nowy kontynent do podbicia. Cortez wyrywa się, aby wziąć udział w wyprawie i podboju Meksyku. Zbiera ludzi.
Niestety gubernator nie zezwala na jego udział w dwóch pierwszych wyprawach.
Wreszcie Velázquez pozwala Cortezowi na dowodzenie trzecią wyprawą. Bierze w niej udział ponad 500 ludzi, korzystających z 11 statków. W chwili, gdy wyprawa ma już opuszczać port Gubernator odwołuje pozwolenie. Cortez jednak ignoruje rozkaz i wyrusza, jako dowódca. Decyzja, która ociera się o bunt.
Wyprawa ląduje na półwyspie Yukatańskim. Cortez wydaje rozkaz spalenia statków. Żołnierze mają tylko dwa wyjścia, albo zwyciężyć albo umrzeć. Nie mogą się wycofać. Cortez spotyka po lądowaniu Geronimo de Aguilar, franciszkanina, rozbitka, który aby przeżyć musiała nauczyć się języka majów. Ekipa ma szczęście, że znalazła kogoś, kto będzie służył, jako tłumacz i przewodnik.
Drugą osobą, którą będzie służyć przewodnik  to „Malincze” przyszła kochanka Corteza. Po potyczce z tubylcami, wyprawa otrzymuje od nich 12 młodych dziewcząt jedną z nich jest Malincze. Stanie się ona jedną z najważniejszych osób w ekipie Corteza, będzie służyć, jako przewodniczka, tłumaczka i doradca. Znała ona język nahuatl (używany w imperium Azteków) oraz język Majów, a z czasem poznała również język hiszpański.
Aby przestać być uważanym za buntownika, Cortez oddaje się pod bezpośrednie władanie króla Karola V.
Nawiązuje także kontakt z drugim królem – Montezumą władcą Azteków. Zgodnie z ich tradycją zaprasza Hiszpanów do swojej stolicy Tenochtitlan – chce przyjrzeć się im bliżej i poznać ich słabości.</p>
Po drodze do Tenochtitlan nawiązuje przymierze z plemionami otaczającymi stolicę Azteków. Rezem z 3000 tysiącami żołnierzy pochodzącymi z plemienia Tlaxcaltec, wchodzi do drugiego największego miasta Cholula, i dokonuje tam bezlitosnej masakry azteckiej szlachty zgromadzonej na placu; historycy uważają, że celem masakry było wywołanie strachu i terroru wśród rządzących elity Azteków, przed przybyciem do Tenochtitlan.
Roznosi się przekonanie, że Cortez jest wcieleniem boga Quetzalcoatla. Tradycja opisuje Quetzalcoatla, jako białego człowieka z brodą, który po walce bogów miał wyruszyć na wschód, zapowiedział on swój powrót w roku trzcin, gdy przywróci swoje panowanie, po którym nastanie czas cierpienia. Rok trzcin  wypada, co 52 lata. Spodziewano się więc jego przybycia w  1363, 1415 i 1467 i wreszcie w 1519 roku.
Zbiegiem okoliczności było to, że Cortés zszedł na ląd w dniu, w którym oczekiwano przybycia Quetzalcoatla, w Wielki Piątek 22 kwietnia 1519 r. Poza tym miał on kapelusz przypominający ten, który podobno nosił Quetzalcoatl i czarny strój (ze względu na Wielki Piątek) – to stanowiło następny zbieg okoliczności; na obrazkach w magicznych księgach odzienie Quetzalcoatla było czarne.
Wreszcie Cortez wkracza do stolicy Azteków.
Niestety ogromne ilości złota, jakie Montezuma przesłał konkwistadorom, pobudza chciwość i chęć podbicia tych terenów.
Przez pierwsze kilka dni panowała w stolicy hiszpańsko-indiańska idylla. Cortésa z jego wszystkimi ludźmi i trzema tysiącami indiańskich sojuszników goszczono po królewsku w dawnym pałacu Axayacatla, a poddani Montezumy znosili żołnierzom hiszpańskim jedzenie, napoje i drogocenne prezenty.
Kiedy Cortés po raz pierwszy zobaczył komnatę ofiarną, rozkazał zaprzestać ofiar składanych z ludzi. Montezuma zastosował się do tego: krew ze świątyni została usunięta, a wizerunki bogów azteckich zostały zastąpione chrześcijańskimi ikonami.</p>
<p>Ten dobry stan kończy się jednak szybko. Jeden z lokalnych kacyków, Cuauhpopoca, kazał zabić kilku Hiszpanów. Jego czyn stanowił dla Cortésa dogodny pretekst do uwięzienia Montezumy.
Nagle Cortez musi zacząć działać szybko. Dochodzą do niego wieści o wylądowaniu ekspedycji dowodzonej przez Pánfilo de Narváez, który na rozkaz gubernatora Kuby ma powstrzymać Corteza. Trzeba działać od razu. Cortez zostawia dwustu ludzi w Tenochitlan i idzie rozprawić się z drugą ekspedycją. Dochodzi do potyczki, Nie dość, że Cortez zwyciężą znacznie większe siły, to jeszcze przekonuje tych, co przeżyli, aby przyłączyli się do niego.
W międzyczasie w Tenochitlan w czasie święta, pozostałe wojska hiszpańskie dokonują masakry w głównej świątyni. Istnieją różne wersję tej historii, Aztekowie mówią, że to z powodu chciwości, Hiszpanie zobaczyli ozdoby z złota i ich zapragnęli. Hiszpanie odpowiadają, że chcieli powstrzymać krwawe ofiary z ludzi składane w świątyni, ewentualnie wyprzedzić planowany zamach.
Cortez wraca z powrotem. Udaje mu się wynegocjować pokój. Nie na długo jednak. Aztekowie nie chcą słuchać swojego władcy. Gdy Montezuma pojawia się na balkonie, dochodzi do spełnienia najgorszego koszmaru Hiszpanów, władca Azteków zostaje obrzucony kamieniami i strzałami. Po kilku dniach umiera z powodu ran.
Hiszpanie są otoczeni muszą szybko opuścić stolicę. Wszystkie mosty są zniszczone, Hiszpanie znajdują jednak sposób, budują przenośny most. Każdy bierze ze sobą tyle złota ile może udźwignąć.
Gdy wychodzą na zewnątrz dochodzi do ciężkiej bitwy, pojawiają się setki azteckich łodzi. Konkwistadorzy odpierają atak, udaje im się przejść na drugą stronę, jednak straty są przerażające umarło 450 Hiszpanów oraz 4,000 sprzymierzeńców. Wielu utonęło pod ciężarem zabranego złota. Było to w nocy z 30 czerwca na 1 lipca, 1520 r., która przeszła do historii pod nazwą La Noche Triste (Smutna Noc).
Hiszpanie wracają do Tlaxcali, odpoczywają i zbierają siły na powrót do stolicy wroga. Przez cały czas przyłączają się nowe plemiona. W tym czasie w Tenochitlan, przyniesiona przez Europejczyków ospa zbiera śmiertelne żniwo.
Wreszcie Hiszpanie z pobliskimi plemionami wyruszają i odcinają drogi do Tenochitlan, w kwietniu rozpoczyna się oblężenie stolicy. Trwa aż do 13 sierpnia 1521, kiedy to naczelny dowódca wojsk Tenochtitlanu Cuauhtemoc poddał się po bohaterskiej walce Cortésowi. Losy indiańskiej Mezoameryki zostały przypieczętowane.
Cortez następna lata poświęca na zmianie imperium azteckiego. Niszczy starożytne azteckie budowle, aby na ich miejscy zbudować nowe budynki w europejskim stylu, rozbija rzeźby i niszczy ich sztukę. Ale także buduje nowe miasta, drogi, farmy i kopalnie. Zaczynają działać misjonarze. Pojawiają się także pierwsi niewolnicy z Afryki.
Rozpoczyna się epoka podbijanie Ameryki i czas kolonizacji.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Atlantyda, mityczna zatopiona kraina

Autorem artykułu jest jaras jarty

Jaki wpływ na naszą cywilizację wywarła ukryta gdzieś w mitologii, niezwykła kraina zwana Atlantydą. Przez niektórych wyśmiana, przez niektórych traktowana niemal z mistyczna czcią.
Jedynym człowiekiem, który spisał historię Atlantydy, był grecki filozof, Ateńczyk, Platon. Twórca systemu filozoficznego zwanego obecnie idealizmem platońskim. Opierał się na rodzinnej opowieści ateńskiego męża stanu, poety i prawodawcy, Solona. Wcześniej miał ją opowiedzieć im egipski kapłan. To źródło, chyba, nadaje tej opowieści jej kolorytu.
Atlantyda była popularna wśród ludzi całe wieki, szczególnie w wiekach XIX i XX. Teksty Platona były poddawane wszelakim analizom. Dziś najczęściej twierdzi się, że to obrazowe przedstawienie poglądów społecznych i politycznych tego starożytnego filozofa. W jednym z dwóch opisów wspomina, że było to potężne królestwo na wyspie większej od Libbi(dziś zwanej Afryką) i Azji, razem wziętych, leżącej za Słupami Heraklesa (dziś to miejsce nazwane jest Gibraltarem). Władało okolicznymi państwami i dokonywało dalszych podbojów. Powstrzymali je dopiero waleczni przodkowie Ateńczyków. Kres nastąpił wraz z katastrofą, w której wyspa zniknęła z powierzchni po trzesięniach ziemi i potopie.
Gdzie indziej opisał więcej szczegółów. Podczas podziału świata między bogów przejął ją Posejdon, który otoczył wyspę wałami obronnymi i fosami dla zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom. Atlanci, mieszkańcy Atlantydy, mieli być potomkami Posejdona i kobiety Cleito. Zbudowali miasto, w którego centrum znajdował się złoty posąg boga powożącego rydwanem ciągniętym przez sześć skrzydlatych koni. Ponad miastem dominowała wyłożona srebrem świątynia ku czci Posejdona otoczona murem ze złota.
Sama wyspa obfitowała w drewno, metale szlachetne i diamenty. Od północnych mrozów chroniły wyspę wysokie góry. A na bogatych w roślinność łąkach pasły się ogromne stada zwierząt. Podzielona była na dziesięć prowincji, rządzonych przez królów. Według tego opisu panowała ogólna harmonia i pokój. Platon wskazuje w nim na szczegóły ukształtowania terenu i architekturę. Opisuje również system polityczny Atlantydy.
Wprawdzie można spotkać się ze zdaniem, że niedobitki Atlantów, ocalałych po zatopieniu wyspy, dały początek wszystkim wielkim cywilizacjom tak Ameryki, jak Azji i Europy, jednak dzisiejsza nauka podchodzi do tego sceptycznie. Ale trzeba zauważyć, że kwestia istnienia lub nie istnienia Atlantydy, pomogła w rozwoju takich dziedzin nauki jak archeologia, etnografia, geografia, geologia, klimatologia, a nawet historia sztuki. Przyczyniła się do poznania starych cywilizacji amerykańskich, poznania trudno dostępnych obszarów Ziemi, morskich głębin i procesu kształtowania się kontynentów. Dlatego właśnie warto zastanowić się nad rolą Atlantydy dla współczesnej cywilizacji.

Artykuł pochodzi z serwisu <a href="http://artelis.pl/">www.Artelis.pl</a>